JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI 

Publikujemy list, jaki Maja Kapłon zamieściła na swoim Fb. Komentarz zbyteczny!!!

Hey moi cudni ludzie.  Mam dla was coś z cyklu opowiadań powstałych podczas choroby. Ostatnio nie wstawiałam nic, ani nie informowałam Was o tym, co u mnie. Było ciężko okiełznać ból. Uczę się na nowo chodzić, stać, siedzieć – łapię balans.

JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI. 

Jako mała dziewczynka patrzyłam na siebie w lustrze i modliłam się do Bozi – chciałabym mieć proste plecki. Jako nastolatka cierpiałam z powodu braku pogodzenia się z tym, że nie mogę nosić tego co inne dziewczyny, że nie mam takiej talii itp. Jako pełnoletnia dziewczyna byłam już pogodzona z tym, że mam garba, ale miałam w głowie, że moją wartością nie jest moje ciało. Napisałam wtedy piosenkę, której częścią było: „Teraz kochaj nie co na mnie, ale to co jest w miej głowie. Kochaj nie mą nagość ciała, ale tę pod linią powiek”.

I tak zaczął się proces godzenia z moim stanem. Pokochałam się bezwarunkowo. Budowałam swoją wartość na tym, co mam do powiedzenia i na tym, jakie mam plany na siebie. 

Nagle rok 2019 i życie odwraca się do góry nogami. Złamany pręt?! Jak to?! Nie da się zoperować?! Jak to?! 5,5 miliona złoty w USA?! Jak to?! I dalsza fala… zbiórka, koncerty, kiermasze, licytacje, programy, a wszystko naprawdę ciężko wymienić z osobna. Działy się cuda.

À propos cudów. Modliłam się do Matki Niepokalanej o jej spokój i pokorę, do św. Charbela o zdrowie, uspakajała mnie modlitwa „Jezu Ty się tym zajmij” ojca Dolindo i ona była dla mnie kluczowa i zbawienna, bo jestem osobą z ogromną wyobraźnią, a skoro łatwo idzie mi z wyobrażeniami o wielkich scenach, tysiącach ludzi przed nimi i wycieczkach w nieznane zakątki świata, aby pisać o moich emocjach. Więc skoro łatwo mi o piękne wyobrażenia, to i te katastroficzne zaglądają, a Dolindo je skutecznie wyeliminował. 

Największy cud i powód bycia najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi – moje plecki są proste. Marzenie małej dziewczynki modlącej się wieczorami do Anioła stróża, żeby mnie strzegł i szepnął tam Bogu, że moje plecki to mógłby wyprostować – marzenie spełniło się. Jak widzicie na poniższym zdjęciu – garba nie ma, jestem prosta.

Doktor Lenke powiedział przed operacją, że wyprostuje plecy w 75%, jednak po 7 godzinnej operacji sam był zaskoczony, oznajmiając moim bliskim, że wyprostował 90%, a po garbie prawie ani śladu. CUD. Teraz mieszkam w Newark, dużo chodzę, rehabilitacja, zdrowa żywność, odpoczynek i świeże powietrze. Będzie tylko lepiej. Za trzy tygodnie kontrola u doktora i będę mogła wracać. Jestem przeszczęśliwa, dziękuję WAM za tę szansę. Można, naprawdę się da – wyprostować kręgosłup, który jest w rozsypce. 

MAM NADZIEJĘ, że moim przykładem będą iść inne osoby chore na skoliozę, będą rozważnie dobierać lekarzy – ufajcie tym, którzy mówią, że wasz kręgosłup da się wyprostować ½/3 operacjami – nie pozwólcie sobie na inne opcje i na 18, po których nie widać efektu. DA SIĘ! Jak nie wiecie, gdzie szukać – piszcie do mnie. Jeśli nie odpisuję w miarę szybko (mam lepsze i gorsze dni jeśli chodzi o kondycję i ból), szukajcie pomocy na grupie na fb „Skolioza Polska”.

ŚCISKAM I KOCHAM WAS, MOICH BLISKICH, DOKTORA LAWRENCE LENKE I PRZEDE WSZYSTKIM BOZIĘ!

Maja Kapłon

Wielkość czcionki
Kontrast