Mistrzyni słowa i jej „Słone piosenki”

Niezwykły koncert z okazji Dnia Kobiet

            Koncert zorganizowany przez Teresiński Ośrodek Kultury stał się okazją do promocji debiutanckiej płyty Joanny Cieśniewskiej „Słone piosenki”. Innym, i jak się wydaje nie mniej istotnym powodem tego  niezwykłego wydarzenia, było wspomnienie postaci zmarłego sześć lat temu Leszka Lewickiego, wybitnego gitarzysty, człowieka o gołębim sercu, z którym artystka przez wiele lat współpracowała w „Zespole o Wdzięcznej Nazwie”, a prywatnie przyjaźniła się.  Gdy go zabrakło, jakby zabrano kawałek mnie. Powstała dziura, z którą było mi strasznie ciężko iść przez życie. (…) Dlatego powstała ta płyta. Trzeba pewne sprawy w życiu pozamykać. Udało się. To dla Ciebie Leszek. Zrobiłam to. Nagrałam tę płytę. Wydałam. Mam nadzieję, że jesteś ze mnie dumny – wyznaje artystka we wspomnieniu zamieszczonym w dodatku do płyty.

Joanna Cieśniewska to artystka nurtu piosenki literackiej. Autorka tekstów, interpretatorka poezji, instruktor śpiewu w Teresińskim Ośrodku Kultury, kompozytorka i obdarzona charyzmą wokalistka. Repertuar koncertu, który mogliśmy usłyszeć 9 marca, to kompozycje do utworów autorskich, ale także Mirosława Aleksandra Kowalewskiego, Jerzego Porębskiego, Sławomira Wódki, Andrzeja Koryckiego, Jakuba Kamińskiego i właśnie Leszka Lewickiego.

Nie znam się na muzyce, ale coś tam mi w duszy gra. Tym bardziej zagrało, kiedy zostało pobudzone

lirycznymi interpretacjami i ekspresją Joanny Cieśniewskiej. Piosenkarka jest mistrzynią słowa. Słowo bowiem w jej tekstach odgrywa niebagatelną rolę, rolę główną. Artystka bardzo szybko i łatwo nawiązuje kontakt z publicznością. Nieudawanym wdziękiem i naturalnością zjednuje sobie słuchaczy, którzy z uśmiechem na ustach lub w zamyśleniu spijają z jej ust nawet najbardziej wyrafinowane metafory. Koncert, w którym uczestniczyłem, wyzwolił we mnie wszystkie najlepsze uczucia, jakie może wywołać u człowieka ambitna piosenka, łącząca poetycki tekst z niebanalną muzyką. Usłyszałem szum morza i ciszę pośród której wiatr delikatnie porusza liśćmi, zobaczyłem zielone irlandzkie wzgórza, piękne, bezchmurne niebo, a na nim sierp księżyca i miliony gwiazd. A wszystko to dzięki delikatnemu, czystemu głosowi wokalistki, scalającej słowa i dźwięki w urozmaiconą, bogatą i przemyślaną jedność.

Na koncertowym żaglowcu towarzyszyła artystce niezwykła załoga, wytrawni instrumentaliści: Zbigniew Murawski, Janusz Frychel, Sławomir Nalej, Adam Szuraj, czyli trzy gitary, perkusja i nyckelharpa, z którymi piosenkarka stworzyła na scenie niezwykle spójną, „smaczną” i wzajemnie dopełniającą się całość. Całość, bo obok artystki na teresińskiej scenie wystąpiły również jej uczennice –  Anna Karaś i Julia Rumińska, z którymi łączy ją niewidzialna, acz łatwo zauważalna więź i pokrewieństwo dusz.

Koncert Joanny Cieśniewskiej, ale przede wszystkim piosenki zamieszczone na jej debiutanckiej płycie poświęconej zmarłemu przyjacielowi, zdają się oczyszczać otaczającą nas rzeczywistość z draństwa, niegodziwości i obłudy. Są przecież pisane sercem, który jest najlepszym barometrem naszych uczuć. Dla mnie, i jestem przekonany dla tych wszystkich, którzy sięgną po „Słone piosenki”, są sposobnością do wejścia w głąb siebie, ale i spojrzenia na drugiego człowieka, zauważenia jego problemów, jak chociażby w piosence „Półerotyk”, która łagodnie i spokojnie, zarówno w dźwiękach, jak i w przesłaniu, opowiada o porzuconej kobiecie. Wszystko to powoduje, że debiutancka płyta Joanny Cieśniewskiej jest szczera, prawdziwa i ponadczasowa. Gorąco polecam.

Tomasz Daczko

Płytę można kupić w sekretariacie Teresińskiego Ośrodka Kultury, przez fanpage artystki na facebooku: Joanna Cieśniewska-Słone Piosenki  lub zamówić u niej osobiście. Cena 30 zł. Cały dochód ze sprzedaży zostaje na koncie Teresińskiego Ośrodka Kultury, który bardzo zaangażował się w  wydanie tej płyty.

 

 

 

Wielkość czcionki
Kontrast